Przysmaki treningowe to niewielkich rozmiarów, intensywne w smaku psie przekąski, pełniące funkcję nagródek. Podawane w trakcie nauki motywują i zachęcają do dalszych ćwiczeń,
a sam proces uczenia czynią przyjemniejszym i przede wszystkim bardziej efektywnym.
TECH. WET. AGATA BUJNOWSKA
Niewiele psów trzeba specjalnie zachęcać do zjedzenia jednego, dwóch lub dwudziestu smakołyków. Bywa wręcz, że psie przysmaki muszą być trzymane pod kluczem, by miesięczny zapas nie został pożarty na raz. Intensywny zapach i smak psich przekąsek czyni z nich niezastąpione narzędzie treningowe. Tak zwane treserki, o których mowa, w sposób niemal magiczny, pozwalają natychmiastowo przyciągnąć uwagę psa i zmobilizować go do wykonania określonego polecenia. Motywowanie przez nagradzanie to najłatwiejszy (i najsmaczniejszy) sposób na zdobywanie nowych umiejętności. System nagród sprawdzi się tak samo dobrze w trakcie nauki podstawowych czynności jak siusianie na dworze, grzeczne chodzenie na smyczy czy siadanie, jak i trudniejszych, bardziej zaawansowanych sztuczek.
Treserki idealne, czyli jakie?
By smaczki edukacyjne spełniały swoją najważniejszą – motywującą rolę, powinny posiadać kilka istotnych cech. Idealny przysmak treningowy powinien:
- pozostawiać dłonie opiekuna czyste – najwygodniejsze w użyciu są przysmaczki niebrudzące
rąk i materiałów oraz takie, które nie kruszą się schowane w kieszeni czy saszetce. - mieć odpowiednią wielkość – zjedzenie powinno zakończyć się na jednym “chaps”.
Częstym nagradzaniem zbyt dużymi, treściwymi przysmakami, łatwo przekarmić czworonoga
i sprawić, że straci ochotę na dalsze ćwiczenia, a może nawet wzgardzi przewidzianym posiłkiem. Treserki powinny być malutkie lub łatwe do podzielenia. - bardzo dobrze smakować – smaczkom edukacyjnym nie powinno zabraknąć wyraźnego aromatu i smaku.
- mieć dobry skład – psie smakołyki pod pewnymi względami można przyrównać do “ludzkich” łakoci. W wielu z nich, zupełnie niepotrzebnie, znajdziemy sztuczne barwniki, dodatki
i wzmacniacze smaku. Warto trzymać się zasady – im krótszy skład tym zdrowszy produkt.
Kwestią, która często umyka uwadze opiekunów jest kaloryczność każdego, nawet malutkiego pokarmu – niestety dotyczy to także wszelkiego rodzaju przysmaków i gryzaków. Niektóre z nich potrafią być bardzo tłuste. Przyjmuje się, że smakołyki nie powinny przekraczać 15% dziennego zapotrzebowania kalorycznego i należy odliczyć je od porcji jedzenia, przypadającej na dany dzień. Jeśli treningi są częste, część przysmaków można zastąpić granulkami codziennej suchej karmy. Można postawić także na treserki o zmniejszonej zawartości tłuszczu, których na rynku jest coraz więcej. Kolejną, ważną sprawą przy wyborze przysmaków edukacyjnych jest opakowanie. Ponieważ ich zapach powinien zachęcać, dobrze by opakowanie można było zamknąć ponownie. W sklepie powinny się znaleźć treserki w słoikach i torebkach strunowych. Przysmaki w innego rodzaju opakowaniach, po zakupie należy przesypać do szczelnie zamykanego pojemnika. W przeciwnym wypadku szybko zwietrzeją i staną się dla czworonożnego ucznia dużo mniej atrakcyjne.

Treserki do zadań specjalnych
Przysmaki treningowe stanowią całkiem pokaźną grupę produktową. Niektórych z nich, biorąc pod uwagę najczęstsze potrzeby czworonogów, nie powinno zabraknąć na sklepowej półce. Należą
do nich smakołyki:
- niskotłuszczowe – odpowiednie między innymi dla psiaków z nadwagą, chorobami wątroby czy trzustki. Odtłuszczone przekąski mogą przydać się także w przypadku zdrowych psów. Szkolenie, szczególnie na początkowym etapie, wymaga częstego nagradzania. By oszczędzić psu wielu zbędnych kalorii, smaczki niskotłuszczowe można wymieszać z tymi zwykłymi.
- miękkie – odpowiednie dla szczeniąt i starszych czworonogów. Sprawdzą się także u psów
z problemami stomatologicznymi. - hipoalergiczne – absolutny „must have” z uwagi na coraz częstsze występowanie alergii.
- wegetariańskie – bezmięsne przysmaki dla psów cieszą się coraz większym zainteresowaniem. Owocowo-warzywne treserki są lekkie, niskotłuszczowe i przede wszystkim chętnie jedzone przez większość czworonogów.
- w formie pasztetu – smakołyki wyciskane i podawane wprost z tubki także mają swoich zwolenników. Ponieważ lizanie działa na psy uspokajająco, takie pasztety szczególnie dobrze sprawdzą się u nadpobudliwych, niespokojnych czworonogów.
- naturalne – do tej grupy należą suszone, całkowicie naturalne części zwierząt jak skóry, uszy czy kawałki mięsa. Wielu producentów smakołyków naturalnych, posiada w ofercie także treserki. Charakteryzuje je przede wszystkim ponadprzeciętna intensywność zapachu, któremu nie oprze się żaden niejadek.
Szczególnym rodzajem smakołyków wykorzystywanym w treningach są gryzaki przeznaczone
do nieco dłuższego zjadania. Można je podawać na przykład po całej sekwencji ćwiczeń jako element relaksujący, wyciszający i nagradzający.
Wskazówki sprzedażowe
Przysmaki treningowe do pewnego stopnia sprzedają się same. Istnieją jednak sprytne sposoby, by sprzedaż nieco podkręcić i przede wszystkim zwiększyć zadowolenie klienta. Dobrą praktyką jest ustawianie produktów komplementarnych blisko siebie. Umiejscowienie przysmaków treningowych w sąsiedztwie akcesoriów spacerowych, w szczególności torebek na przysmaki, z całą pewnością pomoże w sprzedaży obu grupom produktów. Warto rozważyć także wprowadzenie
do oferty pojemników na szczelne przechowywanie smaczków w domu – szczególnie jeśli w sprzedaży mamy przysmaki na wagę lub na sztuki.
Doradztwo w zakresie doboru smakołyków edukacyjnych powinno opierać się na dość wnikliwej rozmowie z klientem. Indywidualne potrzeby zwierzaka należy stawiać na pierwszym miejscu, co w dużej mierze przełoży się na poziom zadowolenia opiekuna. Nie zapominajmy także
o tym, że smaczek ma najzwyczajniej w świecie smakować pupilowi. Być może będzie trzeba wypróbować kilka różnych przysmaków, by znaleźć te najlepsze – uczulajmy na to swoich klientów. Ważne jest także zapewnienie psu różnorodności, co wzmocni działanie motywujące. „Efekt niespodzianki” uzyskamy mieszając kilka rodzajów smaczków. Proponowanie klientowi dodatkowej paczki przekąsek, ma więc w tym wypadku uzasadnienie naukowe. Pamiętajmy tylko, by nowy rodzaj smakołyku wprowadzać pojedynczo. Dzięki temu, łatwiej zidentyfikujemy niewłaściwy produkt, którego podanie skutkuje biegunką czy reakcją alergiczną.
Dobrze dobrane treserki powinny być urozmaiceniem diety, wyjątkowym pokarmem,
dla którego warto po raz kolejny wykonać komendę “leżeć!”. Dbajmy by sklepowa strefa przysmaków zachwycała różnorodnością, zaskakiwała prostotą składów i zachęcała atrakcyjną ekspozycją.
Z garścią przydatnych informacji, sprzedaż treserków może być równie przyjemna jak ich podawanie.